Moje doświadczenie z hong cha, jak już kiedyś wspominałem jest ubogie, gdyż wydają mi się bardzo podobne. Poza może jakimiś bardzo wyjątkowymi herbatami, które zwalają z nóg, lub mają szczególnie wyróżniający się smak.
Nie mam też doświadczenia z Jin Jun Meiem. Poza tym, że byłem nim okazjonalnie częstowany w herbaciarniach. Nie posiadam szczegółowej wiedzy odnośnie tej herbaty - stricte encyklopedyczne, ogólnodostępne informacje. Stosunkowo młody gatunek herbaty - pierwszy raz produkcja ruszyła w 2005 roku. Nazwę bym przetłumaczył jako "złote brwi ogiera". Pochodzi z Wuyi, jak jej brat Xiazhong. Według Baidu regiony uprawy są na wysokości 1200-1800 m. n.p.m. Na pewno moja wersja nie jest z wysoko usytuowanych górskich ogrodów herbacianych. Pewnie jakieś młodsze plantacja z okolic Wuyi. Peryferyjna herbata z nizin. Nie oznacza to, że to coś złego. Już tereny od ok. 300 metrów w okolicach Wuyi, gdzie są plantacje tej herbaty są pod specjalną ochroną.
Liście wyglądają raczej regulaminowo. Długie, cienkie, pozawijane, bez włosków, złoto-brązowe. Nie wydaje mi się, żeby zapach był szczególnie wyróżniający się.
Po zaparzeniu przypominają długie brązowe igiełki. Spotkałem się z określeniem golden needles, ale jakoś nie przyszło mi to na myśl przy ich oglądaniu. Raczej bronze needles.
Napar również w kolorze brązu. Przypomina mi bardzo czerwoną miedź, bardzo cenioną jeśli chodzi o sztukę robienia kadzielnic.
Smak słodkawy, z cierpkością charakterystyczną dla hongcha. Kwiatowy, lekko korzenny. Przywodzi na myśl gorzkie przyprawy. Trochę drewniany.
Wlasnie , te nowe gatunki ,nowe herbaty w Chinach. Czasami trudno sie zorientowac co jest czym. Wu Yi przeradza sie jedena wielka plantacje herbaciana.
OdpowiedzUsuńCiężko nadążać. Ale to tylko zachęca do zagłębienia się w świat herbat. Ciężko to ogarnąć :)
OdpowiedzUsuń