czwartek, 18 kwietnia 2013

Dancong prawie-na-pewno-fenghuang

Próbka danconga, którą dostałem, jak mniemam jest tegorocznym feniksem - fenghuang dancong (凤凰 单从). Skłaniam się ku temu z tego względu, że mieli tą herbatę w dość rozsądnej cenie. Pozostałe były już wyższych lotów i spodziewam się, że to nie żadna z nich, gdyż smak ma dość dancongowo-banalny.

Zdjęcia dzisiaj zamieszczam w odwrotnej kolejności.




Nie pamiętam chińskiej nazwy owocu. Wygląda podobnie jak liczi, które da się u nas zakupić w puszkach, lub w całości w sklepach dużych sieci handlowych. Jest trochę inne w smaku. Przypomina mi trochę nasze polskie czerwone winogrona o małych, lekko cierpkich w smaku owocach i winnej słodkości.

Dancong niestety nie jest zbyt subtelny w smaku. Zbyt mało aromatyczny i słodki jak na danconga przy krótkich parzeniach, a zbyt szybko robi się cierpki, jeśli przedłużyć parzenie. Niski sort. meh...




Liście co prawda nie prezentują się najgorzej, ale brak intensywnego, słodkiego, owocowego aromatu.


Nothing special. 


Tak przy okazji feniksów (grupa nazywa się Fenghuang Chuanqi 凤凰传奇 "Legenda Feniksa"), oto jeden z większych chińskich hitów muzycznych utrzymujący się już chyba trzeci rok z rzędu, który puszczają we wszystkich sklepach, herbaciarniach, aptekach, etc. (zaraz obok gangnam style):

凤凰传奇 - 最炫民族风


Możecie się rozejrzeć za innymi wykonaniami, np. Hong Yue 红月.





1 komentarz: