wtorek, 2 kwietnia 2013

Czarki

Ostatnio dokuczał mi deficyt czarek, po tym jak wywiozłem wszystko co najlepsze do Krakowa. Na miejscu zostały mi tylko porcelanowe czarki, które zakupiłem na samym początku swojego pobytu w Xi'anie. Strasznie monotonnie. Postanowiłem więc wzbogacić swoją miejscową kolekcję o kilka egzemplarzy. Niekoniecznie jakichś szalenie ciekawych. Bardziej chodziło o różnorodność.

Poniżej moja aktualna kolekcja.




Od lewej: dwie czarki z porcelany jingdezhen zakupionej w moim ulubionym sklepie, o którym pisałem ostatnio; czarka zakupiona po moim przyjeździe; czarka gratis przy zakupach w herbaciarni; tani ale estetyczny celadon; tanie ru yao.


cały zestaw porcelanowych czarek tak się prezentuje:


Wchodząc w szczegóły:



To jest już porządna porcelana. Nie najdroższa, bo wciąż mniej jak 100 yuanów za jedną czarkę. Ładnie ręcznie malowane, cienka kreska, mimo, że nie ma zbyt wielu detali. Na odwrocie stara herbaciano-buddyjska sentencja: chan cha yi wei (禅茶一味) - herbata i chan (jap. zen) mają ten sam smak. Czarka po lewej ma grubszą porcelanę, jest wyższa, czyste białe dno. Idealna jak dla mnie do puerów, yancha i hongcha. Druga czarka ma genialny motyw fali przy stópce. Wewnątrz pływa sobie karp. Tą przeznaczam na świeże herbaty: zielone i białe. 




Znacznie niższa jakość tych czarek jest widoczna na pierwszy rzut oka. Porcelana jest mętna. Dziwna w dotyku. Ta po prawej mocno przebija niebieskim kolorem (co jednak jest czasem obecne w pewnej odmianie również szlachetnej, droższej porcelany). Nie jest to druk cyfrowy, ale nie jest to ręcznie malowane. Nie widziałem procesu "naklejania" tych wzorów jednak można się domyślić jak to wygląda, gdyż czasem na tańszej porcelanie (np. przy utensyliach do kaligrafii) można zauważyć przesunięcie, przerwanie wzoru. Mogę się tylko domyślić, że jest to jakaś naklejka (coś jak zmywalne tatuaże) nakładana przed pokryciem glazurą. Ogólnie: jaka cena, taka jakość. Byle mieć z czego pić - i z takim założeniem kupiłem czarkę po lewej.




Celadon i ru yao. Również niska półka. Głównie w celu urozmaicenia picie. Ru yao jest jeszcze dziewicze, żadna herbata go nie tknęła. Jednakże z tego względu, że kosztował niecałe 40 yuanów, nie ma go co specjalnie żałować. Celadon, ha!, jeszcze tańszy. 20 yuanów. Możliwe? A jednak - jakość niska. Wcześniej upatrzyłem sobie ciekawszą czarkę, ale nigdzie już nie mogę takiej znaleźć. Tak żeby jeszcze uświadomić czytelników czym się różni moje tanie ru yao, od takiego, które kosztuje 300, 400, 500 za czarkę. Spytałem się dzisiaj w sklepie. Oto dokładny przykład:




Widać różnicę? Ułamek u góry jest z naturalnego materiału, bez chemii. Ten niżej, o cementowy kolorze to jest to co jest w mojej czarce. Ogólnie rzecz biorąc chemia. Nie jest raczej szkodliwa (liczę przynajmniej na to). Natomiast podobno zakłóca smak i nie jest szczególnie przyjemna. Z czasem również, w miarę używania, bardzo szybko reaguje z wodą i herbatą. Tak więc czasem dobrze odłożyć trochę pieniędzy na lepszy sprzęt. Jednak lepiej mieć mniej a lepszej jakości, niż odwrotnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz