Od zawsze byłem fanem tak zwanej "inkulturacji" tradycji herbacianej.
Jedną z metod jest używanie ceramiki rodzimej produkcji, która wcale nie musi odbiegać jakością od produktów Chińskich czy Japońskich.
Jak dotąd miałem kilka czarek zakupionych w "Czarce" w Krakowie, w tym dwa chawany. Ciężko mi było jednak znaleźć inną polską ceramikę. Na ratunek przybył mi jednak Andrzej Bero, którego ceramikę poznałem niestety dość niedawno, przez co ominęła mnie część z jego dzieł sztuki.
Na Festiwalu Herbaty zakupiłem niewielki pojemnik na herbatę, w którym trzymam aktualnie Zi Ya Sheng Pu Er (widać go w moim pierwszym poście na blogu). Niedługo potem postanowiłem nabyć kilka innych produktów.
W poniedziałek doszła do mnie, w stanie nienaruszonym taka oto paczka:
Średniej wielkości cha chuan, idealny do niewielkich parzeń.
Od dawna też polowałem na porządne shiboridashi, a szczerze mówiąc średnio mi się uśmiechało zamawiać bezpośrednio od tokoname. Akurat shibo chodzą u nich bardzo drogo, a doliczając jeszcze przesyłkę priorytetową i złodziejskie cło, to zdecydowania mało opłacalna inwestycja. Shiboridashi wykonane przez Bero jest dla mnie idealne. Napar z herbaty przelewa się bardzo szybko, w kilka sekund. Biała glazura w środku pozwala podziwiać liście herbaty, jak się rozwijają. Niewielka pojemność sprawia, że pasuje idealnie na dwie niewielkie czarki.
Postanowiłem też zaopatrzyć się na przyszłość w większy pojemnik na herbatę. Na razie nie wiem na co go przeznaczę. Bardzo mi się spodobała jego faktura, która sprawia, że przypomina on drzewo.
W najbliższym czasie sądzę, że jeszcze coś sobie upatrzę z jego asortymentu. Właśnie wyrusza do mnie przesyłka koreańskich herbat z goodgreentea.net i chętnie bym się zaopatrzył w jasne czajniczki do zielonych herbat.
Cieszę się, że wszystko doszło i to w nienaruszonym stanie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości w pisaniu - czekam na następne wpisy
Andrzej